sobota, 11 września 2010

Bones are back!

Powiedzmy to wprost, raz i wyraźnie - nigdy nie byłam fanką modelek plus size, co więcej, fakt że któryś z błyszczących magazynów publikuje na swoich stronach sesję z ważącą ponad 100kg dziewczyną i mówi nam ,,ty też możesz być szczęśliwa będąc chorobliwie otyłą", raczej mnie zniesmaczał, no ale ponoć świat mody wreszcie się obudził i przeprowadzający castingi do pokazów ludzie zrozumieli, że ,,nie tędy droga" i że ,,nadszedł czas zwykłych dziewczyn, a nie wieszaków".

Ale serio, uwierzyliście w to? Bo ja byłam sceptyczna od początku - modelka musi stanowić estetyczne tło dla ubrań, które prezentuje, a wałeczki tłuszczu Crystal Renn nie są estetyczne, ładne ani nawet pocieszne (przykro mi, Crystal, masz niesamowitą twarz, wiem że miałaś milion problemów z odżywianiem, ale na Boga, w rozmiarze 38 wyglądałabyś ŁADNIEJ i ZDROWIEJ niż w 40-ileś). Miałam rację, jak zwykle - mamy już za sobą kilka pokazów NY fashion week i chociaż nie są to jakieś pokazy wybitne, a raczej organizują je takie-tam-o amerykańskie marki, to można zauważyć jedno - bones are back, kości powróciły, a modelki są o wiele chudsze niż w zeszłym sezonie. Smutno? A, no smutno, że świat mody musi popadać ze skrajności w skrajność, smutno bo w niektórych przypadkach (vide Sigrid Agren) nie dość, że jest to głęboko nieestetyczne to też śmiertelnie niebezpieczne (a Sigrid też należy do modelek z ładnymi buziami, które marnują się przez zły dobór idealnego rozmiaru).

Czekam na moment, kiedy na pokazach zaczną pojawiać się szczupłe, mogą być i chude, ale nie balansujące na krawędzi życia i śmierci dziewczyny, bez fioletowych rąk i linii V między nogami (no wiecie, kiedy uda są chudsze od części nad kolanami, a przerwa między nogami formuje się w takie duże V) - idealnym przykładem figury modelki idealnej jest dla mnie np. ta, którą posiada Karlie Kloss (rocznik '92), ta Fridy Gustavsson ('93) też jest całkiem niezła - może szykuje się jakaś zmiana? Oby.

Tylko proszę, nigdy więcej GRUBYCH, niby-normalnych modelek. Fuj.

Najpierw niemiło:


Sigrid Agren i jej fioletowe łapki, BCBG Max Azria.


Shu Pei Qin i jej nóżki jak, hm, patyczki? BCBG Max Azria


Debora Muller, z udami grubości moich przedramion, BCBG Max Azria


Diana Farkhullina, Peter Som.


Irina Kulikova, Peter Som.


A teraz milej:




Karlie Kloss




Frida Gustavsson (na jednym zdjęciu zresztą jest z Karlie - spójrzcie na ich nogi, są długie, megaszczupłe, ale ŁADNE)


ps. Ha, wreszcie spiraciłam polish next top model - czy tylko ja mam wrażenie, że laski, które wybrali do następnego etapu mogą reklamować co najwyżej bieliznę w katalogach Bon Prix (o ile te katalogi jeszcze istnieją)?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

mimo, że polski NTM jest beznadziejny, jury faktycznie wybiera (może i) DOŚĆ ładne dziewczyny, ale kompletnie nie nadające się do pracy modelki i ogólnie wiadomo było, że tak to będzie wyglądało i tak pewnie obejrzę jeszcze przynajmniej kilka odcinków. a piracić programu nie trzeba, obejrzeć za darmo można na vod.onet.pl chyba jakoś zaraz po emisji nawet.

agata pisze...

frida gustavsson ma nogi idealne- szczupłe i mega długie, ale nie wystają jej kości i widać, że się na nich zaraz nie przewróci.
a te otyłe modelki to dla mnie jakieś nieporozumienie. no błagam.

Monika pisze...

dobrze powiedziane!
dla mnie "size models" też są niesmaczne.
monika